Dziś gospodarka Chin jest w unikalnej pozycji, ponieważ wywiera wpływ tak na globalny popyt, jak i na globalną podaż, począwszy od surowców, a kończąc na dobrach konsumpcyjnych. Ropa tanieje, miedź tanieje, ale spada też sprzedaż dóbr luksusowych i przemysłowych, co dla krajów eksporterów, takich jak Niemcy, Korea, USA czy Japonia spowoduje równie ogromne straty.
Analitycy są zgodni, że im bardziej wydłuży się czas walki z koronawirusem, tym bardziej odczuje to gospodarka Chin, ale również gospodarka światowa. Wiele globalnych firm ma zlokalizowane zakłady produkcyjne w Chinach lub w łańcuchu dostaw mają chińskich podwykonawców.
Trudno powiedzieć, który sektor najwięcej ucierpi. Pewnym jest natomiast, iż straci wiele sektorów i cała globalna gospodarka. Przykładem natychmiastowych konsekwencji koronawirusa jest branża kinowa. Okres Chińskiego Nowego Roku to dla niej czas do prosperowania, jednak z powodu epidemii kina świeciły pustkami. Z kolei ze względu na zawieszone loty cierpi branża turystyczna, a kraje popularne wśród chińskich turystów liczą milionowe straty.
„Już dziś wiadomo, że wiele globalnych firm musi zacząć myśleć poważnie o dywersyfikacji dostawców, ponieważ oparcie się tylko na gospodarce chińskiej w obliczu wojen handlowych, czy innych prób izolacji chińskiej gospodarki należy w szczególny sposób zabezpieczyć płynność dostaw i produkcji,” mówi Sebastian Sadowski-Romanov. „Kij ma jednak zawsze dwa końce i tak samo uświadamia Chinom, jak globalna gospodarka jest powiązana z gospodarką Chin, co moim zdaniem spowoduje ekspansję chińskich firm na rynki zagraniczne, tak aby rozproszyć moce produkcyjne poza swoje terytorium.”
Łatwiej jest zatem określić dziś kto zyska na epidemii koronawirusa. Z dużym prawdopodobieństwem będzie to sektor automatyzacji i robotyki, sektor biotechnologii i biomedycyny, ponieważ właśnie te sektory będą zapewniać neutralizację problemów jakie dziś powoduje nie tylko koronawirus, ale również zależność produkcji od siły roboczej.
Biorąc pod uwagę liczby, epidemia koronawirusa nie jest czymś niezwykłym. Coroczna grypa zbiera znacząco większe żniwo: tak w liczbie zarażonych, jak i w ofiarach śmiertelnych. Jednak z wirusem grypy jesteśmy już tak obyci, że nie budzi on wśród nas tak dużych emocji i działań zapobiegawczych. Dlatego dziś każda gospodarka będzie narażona na tego typu zagrożenia.
Chińczycy są w stanie zamknąć całe miasta i prowincje, wybudować nowy szpital w 10 dni i dotować swoją gospodarkę, aby wyrównać straty spowodowane epidemią. Kto jeszcze jest przygotowany na taki scenariusz tak dobrze jak Chiny?