Zaznacz stronę

Koronawirus a podlaskie przedsiębiorstwa

Home | Aktualności | Informator | Koronawirus a podlaskie przedsiębiorstwa

Przedsiębiorcy z regionu północno-wschodniej Polski nie odczuwają jeszcze dotkliwie zmian w handlu jakie przyniósł ze sobą koronawirus. Zaledwie 5 dni temu wykryty został pierwszy przypadek COVID-19 w Polsce u pacjenta z Zielonej Góry, jednak konsekwencje dla polskich biznesów są o wiele bardziej znaczące niż ta wiadomość – handel międzynarodowy już teraz ulega potężnym zmianom, które będą trwać przez najbliższe miesiące, a nawet lata.

Kraj po kraju wykrywa pierwsze przypadki zachorowań na COVID-19. Liczby chorych będą pnąć się w górę z dnia na dzień, to już jest pewne. Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce sygnalizuje, że niedługo będziemy musieli sami walczyć z tą chorobą i pochodnymi problemami jakie ze sobą niesie: ograniczenia w handlu.

Wystarczy spojrzeć na to co się już teraz dzieje we Włoszech by zrozumieć jak niebezpieczny może być koronawirus, jeśli rząd nie podejmie odpowiednich kroków wystarczająco szybko, a ludzie nie zastosują się do zaleceń. Bez dwóch zdań, wszystko to będzie miało ogromny wpływ na nasze życie codzienne. Jak we Włoszech, możliwe jest wprowadzenie ogólnokrajowej kwarantanny czy nawet zamknięcie wszystkich sklepów poza tymi pierwszej potrzeby. Z powodu ograniczeń, zmniejszy się produkcja, zmniejszy się popyt na wiele produktów, zmniejszą się także wydatki – zarówno po stronie przedsiębiorców, jak i klientów. O ile dla klientów będzie to oznaczało zbieranie oszczędności, o tyle takie tendencje mogę wzbudzić niepokój wśród właścicieli firm.

Dla przedsiębiorców, którzy już teraz odczuwają zmniejszony przepływ towarów przez granice będzie to niezwykle trudny do przetrwania okres. Szczególnie jeśli sprowadzają oni produkty lub części zza granicy, ponieważ przestoje w tych dostawach mogą wymusić przestoje w sprzedażach. Najbardziej niebezpieczna będzie jednak sytuacja przedsiębiorców, którzy swój łańcuch dostaw opierają na towarach z Chin, gdzie koronawirus miał swój początek. Firmy, które nie otrzymają na czas towarów mogą mieć problem z wykonaniem własnych zamówień.

„Jest to pierwsza taka sytuacja w historii świata kiedy kryzys jakiegoś kraju ma wpływ na ekonomię tak samo w popycie, jak i w podaży. Chińczycy bardzo dużo konsumują i teraz odczuwa to cały świat. Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby dzisiaj można było wyłączyć Chiny ze światowej gospodarki. Jest to druga co do wielkości gospodarka na świecie, a na pewno pierwsza jeżeli chodzi o produkcję.”

Sebastian Sadowski-Romanov

Prezes ITRO

Rozmowa z prezesem ITRO, Sebastianem Sadowskim-Romanovem, w Radiu Białystok na temat tego jak firmy radzą sobie z realiami koronawirusa przedstawia nieciekawy scenariusz: na razie przedsiębiorcy sprzedają to, co mają jeszcze w magazynach. Ale co potem?

Co nastąpi po wyprzedaniu zapasów z magazynów nie wiadomo, ale już teraz można zauważyć następstwa koronawirusa wśród polskich firm: „na zapas” wykupowane jest wszystko co dostępne na rynku, jako że nie wiadomo kiedy uświadczymy następnej dostawy. Sytuacja nie jest jeszcze krytyczna, na razie polska gospodarka funkcjonuje jak dotychczas. W niedalekiej przyszłości, może się to jednak zmienić na gorsze.

Właśnie teraz następuje moment, gdy wielu przedsiębiorców uświadamia sobie, iż zależność od dostaw z jednego jedynie miejsca może prowadzić do poważnych konsekwencji. Dla firm, które zbliżający się kryzys przetrwają, powinno to dać do myślenia ­– uzależnienie łańcucha dostaw od jednego kontrahenta nie zawsze jest korzystne w długofalowej strategii rozwoju firmy.

Pomimo stale pogarszającej się sytuacji w innych krajach Europy, polscy przedsiębiorcy pozostają jednak optymistyczni i liczą na to, że ich firmy zbytnio nie ucierpią. Czy tak się rzeczywiście stanie na razie nie można powiedzieć. Kolejne tygodnie będą sprawdzianem dla nas wszystkich.

wyświetlono 57 views