Zaznacz stronę

Jakie branże mogą zyskać na kryzysie?

Home | Aktualności | Informator | Jakie branże mogą zyskać na kryzysie?

Zaledwie w ciągu miesiąca od wykrycia pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce, sytuacja gospodarcza na naszym rynku zmieniła się diametralnie. Początkowa panika zakupowa, która skłoniła wszystkich z nas do robienia zapasów już przeszła, twierdzą handlowcy z branży spożywczej. Czy jest to jednak oznaka poprawy stanu rzeczy?

Od momentu kiedy sklepy zapełnione były klientami, kolejki po mięso ciągnęły się aż do kas, a na półkach wręcz ciężko było znaleźć choć jedną paczkę makaronu, ryżu czy kaszy, wiele uległo zmianie. Ograniczenia wprowadzone przez rząd również się do tego przyczyniły. Na stan dzisiejszy, do sklepu może wejść jedynie tylu klientów ile wynosi trzykrotność operowanych kas. Przed wejściem na halę obowiązuje dezynfekcja rąk i założenie jednorazowych rękawiczek. Wprowadzone również zostały specjalne godziny dla seniorów (10:00-12:00), w trakcie których nikt poza grupą wiekową 65+ nie jest wpuszczany do sklepu.

Od dzisiaj także, obowiązkowe jest noszenie maseczek lub szalików zakrywających nos i usta w miejscach publicznych.

Wszystko to zdecydowanie spowalnia robienie zakupów. Kolejki oczekujących na wejście do sklepu są wręcz przerażająco długie. Właśnie z tych powodów wiele sklepów wprowadza udogodnienia dla swoich klientów. Np. Biedronka zmienia godziny pracy swoich sklepów na czynne całodobowo, Lidl również wydłuża swoje godziny pracy (6:00-24:00), Stokrotka oferuje zamówienia online z możliwością odbioru w specjalnie do tego przygotowanych punktach, a Auchan prowadzi sklep online z dowozem zamówień do domu klienta.

Jest to niezwykłe udogodnienie dla tych z nas, którzy nie mogą lub nie mają czasu na stanie godzinami w kolejce. Zakupy przez Internet już od lat nabierają popularności, jednak obecny okres, w którym żyjemy – kwarantanna, która uniemożliwia nam wychodzenie z domu – jest najlepszą okazją dla rozkwitu tej branży.

„Sklepy internetowe są bezpieczne i nie zamykamy ich na kwarantannę,” mówi Sebastian Sadowski-Romanov. „Jeżeli dodamy do tego, że już dziś niektóre firmy potrafią zrobić magazyny na 26 tys. miejsc paletowych obsługiwane przez jednego pracownika, to raczej łatwo możemy przewidzieć, że właśnie takie połączenie automatyzacji sprzedaży, marketingu i magazynowania będą najbardziej rozpowszechnionymi.”

Sebastian Sadowski-Romanov

Prezes ITRO

Sukces platform e-commerce możemy obserwować na przykładzie polskiego Allegro. Na Allegro działa 140 tys. kont sprzedawców i liczba ta stale rośnie. Dzięki licznym innowacyjnym rozwiązaniom wprowadzonym na platformie blisko 20 tys. nowych sprzedawców zdecydowało się otworzyć konta firmowe.

To właśnie platformy marketplace, takie jak Allegro, Ebay czy Amazon, zastąpią dotychczasowe zakupy w galeriach czy sklepach firmowych. Jeśli już teraz przyzwyczaimy się do udogodnień jakie oferuje dostawa do domu lub punktu odbioru, po ustąpieniu pandemii może się okazać, że handel e-commerce będzie jeszcze bardziej rywalizował ze sklepami stacjonarnymi.

Do tego momentu jeszcze daleko, bowiem kryzys gospodarczy dopiero się zaczyna.

|

„Myślę, że wiele firm zetknie się z dużymi problemami,” Sebastian Sadowski-Romanov powiedział w video wywiadzie dla DlaHandlu.PL. „Dzisiaj, te problemy są wywołane tym, że mamy większość klientów pozamykanych w domach. Nie chodzą na zakupy, ograniczają swoje wydatki. Nie wiemy co się wydarzy w przyszłości, więc ludzie naturalnie oszczędzają pieniądze i przestają wydawać na dobra, które nie są niezbędne, jak np. nowa sukienka czy buty. Sama psychologia tego kryzysu będzie powodować to, że bardzo wiele firm zanotuje duże spadki swoich sprzedaży i jeżeli nie są do tego przygotowane to rzeczywiście myślę, że czeka nas bardzo duża fala upadłości.”

|

„Myślę, że nie ma sektora jaki nie jest zagrożony,” mówi prezes ITRO. „Trzeba zrozumieć, że biznes bardzo często opiera się na tzw. cash flowach, czyli przepływie pieniądza. Kiedy wszystkie firmy zaczynają szukać oszczędności i przestają inwestować, wydawać pieniądze itd., [kryzys] może dotknąć absolutnie każdego.”

„Największe problemy będą miały większe firmy, bo przy małych firmach mamy niskie koszty, więc jest dosyć łatwo te koszta regulować, ciąć i jeżeli mamy jakieś zapasy gotówki, jesteśmy w stanie dłużej się utrzymać na rynku. Z drugiej strony, przy firmach zatrudniających powiedzmy 200, 300 czy 1000 osób, koszta utrzymania takiego przedsiębiorstwa są gigantyczne i rzadko kiedy te firmy mają takie zapasy, żeby utrzymać się bez odpowiednich przychodów przez 2-3 miesiące.”

Nie są to perspektywy wielce optymistyczne. Rząd jednak planuje wspierać polskie przedsiębiorstwa, które już teraz mogą zgłaszać się do programu Tarczy Antykryzysowej. Aż 100 mld PLN jest przeznaczone na ten cel i 75 mld z nich dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw! Więcej informacji tutaj

Pamiętajmy, że w końcowym rozrachunku każda upadająca firma to utrata miejsc pracy i potencjału rozwojowego naszej gospodarki, czyli pośrednio budowy naszego dobrobytu. Nie pozwólmy koronawirusowi wygrać.

wyświetlono 400 views