Zaznacz stronę

Eksport 2026: geopolityka, koncentracja ryzyka i nowa faza rozwoju polskich firm

Home | Aktualności | Biuletyn Eksportera | Eksport 2026: geopolityka, koncentracja ryzyka i nowa faza rozwoju polskich firm

Polska sprzedaje dziś towary do ponad 150 krajów świata, a wartość eksportu przekroczyła 380 mld USD, co daje 1,6% udziału w globalnym handlu i 21. miejsce wśród największych eksporterów świata. Jednocześnie aż 27% tej wartości wciąż zależy od jednego rynku – Niemiec, które od miesięcy tkwią w recesji przemysłowej.

W tym samym czasie Stany Zjednoczone biją kolejne rekordy importu z Polski, Ukraina wyrasta na największy rynek odbudowy tej dekady, a globalne wskaźniki PMI coraz wyraźniej pokazują, że centrum wzrostu przesuwa się poza Unię Europejską. Świat handlu zmienia się dziś szybciej niż strategie większości firm.

Czy polski eksport jest na to gotowy?
Czy dywersyfikacja to jeszcze opcja, czy już konieczność?
I czy rok 2026 będzie czasem świadomych decyzji – czy kolejnym etapem jazdy „na rozpędzie”?
Ten artykuł nie jest o trendach. Jest o konsekwencjach.
Bo w nowej gospodarce wygrywają nie ci, którzy reagują na zmiany, lecz ci, którzy potrafią je przewidzieć.


Countries with the largest gross domestic product (GDP) in 2025

Kraje o największym PKB na świecie w 2025 roku

Wg Statista.com w 2025 roku Stany Zjednoczone były największą gospodarką świata, z produktem krajowym brutto przekraczającym 30,6 bln USD. Chiny zajęły drugie miejsce z PKB na poziomie około 19,4 bln USD. Z wyraźnym dystansem na trzeciej pozycji znalazły się Niemcy, których PKB wyniosło nieco ponad 5 bln USD, następnie Japonia z 4,28 bln USD oraz Indie z 4,13 bln USD.

Łączna wartość światowego PKB w 2025 roku wyniosła około 117,2 bln USD, z czego same Stany Zjednoczone odpowiadały za ponad jedną czwartą tej wartości. Jedenaście największych gospodarek świata obejmuje wszystkie kraje G7, a także cztery największe gospodarki BRICS. USA nieprzerwanie pozostają największą gospodarką świata od okresu międzywojennego. Choć wcześniejsze prognozy zakładały, że Chiny wyprzedzą USA w latach 20. XXI wieku, nowsze projekcje wskazują, że amerykańska gospodarka utrzyma pozycję lidera z wyraźną przewagą także w latach 30.

Rok 2025 zapisze się w historii polskiej gospodarki symbolicznie. Polska przekroczyła próg 1 biliona dolarów PKB, dołączając do wąskiego grona największych gospodarek świata.

Tym samym Polska stała się 20. największą gospodarką świata, wyprzedzając m.in. Szwajcarię i umacniając swoją pozycję jako szósta gospodarka Unii Europejskiej.

Moment ten ma wymiar nie tylko ekonomiczny, lecz także historyczny. Przekroczenie bariery biliona dolarów następuje dokładnie tysiąc lat po koronacji pierwszego króla Polski w 1025 roku. To symboliczne domknięcie długiego procesu transformacji – od gospodarki centralnie planowanej, przez fazę nadrabiania zaległości, aż po wejście do globalnej ligi państw o realnym znaczeniu gospodarczym.

Jednocześnie to właśnie w tym momencie kończy się pewien model rozwoju. Polska przestaje być „krajem wschodzącym”, a staje się gospodarką dojrzałą, która musi odpowiedzieć na zupełnie nowe wyzwania: geopolityczne, demograficzne, energetyczne i technologiczne. Rok 2026 będzie momentem weryfikacji, czy potrafimy przejść z pozycji beneficjenta globalizacji do roli jej współtwórcy – także w eksporcie.

Grudzień to miesiąc podsumowań. W firmach zamykamy budżety, analizujemy wyniki sprzedaży, porządkujemy pipeline na kolejny rok. W eksporcie coraz wyraźniej widać jednak, że nie kończymy jednego cyklu – wchodzimy w zupełnie nowy. Końcówka 2025 roku pokazuje jasno, że polski eksport przechodzi z fazy względnego komfortu do etapu, w którym o wyniku nie decydują już niskie koszty pracy, sprzyjające kursy walutowe ani dostęp do jednolitego rynku UE, lecz jakość strategii, zdolność adaptacji oraz umiejętność czytania globalnego kontekstu gospodarczego i geopolitycznego.

Według danych UN Comtrade w 2024 roku wartość polskiego eksportu towarów osiągnęła około 380 mld USD. Polska sprzedawała swoje produkty do ponad 150 krajów świata, odpowiadając za 1,6% globalnego eksportu i zajmując 21. miejsce w rankingu największych eksporterów świata. To pozycja charakterystyczna nie dla gospodarki wschodzącej, lecz dla dojrzałego, średniego mocarstwa handlowego. Za tymi liczbami nie stoją jednak statystyki, lecz konkretne firmy, decyzje zarządów i codzienna praca tysięcy zespołów operujących na rynkach zagranicznych.

 

Pozycja Polski w kluczowych rankingach międzynarodowych

Doing Business (World Bank – ostatnia edycja 2020)
40 / 190
Polska znajdowała się w górnym kwartylu globalnego rankingu łatwości prowadzenia biznesu. Mocne strony: handel transgraniczny, egzekwowanie umów, dostęp do energii. Słabsze: procedury administracyjne, podatki. Ranking nie jest już aktualizowany, ale nadal bywa cytowany jako punkt odniesienia historycznego.

Index of Economic Freedom (Heritage Foundation, 2024)
46 / 176
Polska klasyfikowana jako gospodarka „umiarkowanie wolna”. Ograniczenia wynikają głównie z niestabilności regulacyjnej, obciążeń fiskalnych i słabości instytucjonalnych, nie z barier rynkowych sensu stricto. Dla inwestorów zagranicznych to sygnał: rynek atrakcyjny operacyjnie, bardziej wymagający instytucjonalnie.

Corruption Perceptions Index – CPI (Transparency International, 2023)
47 / 180
Polska pozostaje powyżej średniej światowej, ale od kilku lat notuje stagnację i lekką erozję pozycji względem Europy Zachodniej. W praktyce oznacza to, że dla partnerów spoza UE Polska nadal jest krajem relatywnie bezpiecznym, ale traci przewagę „czystej jurysdykcji” wobec Skandynawii czy Beneluksu.

Global Innovation Index (WIPO, 2023)
41 / 132
Silna baza edukacyjna i technologiczna, dobre zasoby inżynierskie, rosnące nakłady B+R w sektorze prywatnym. Jednocześnie słabsze przełożenie innowacji na skalowalne globalne produkty i marki. Polska jest „krajem innowacyjnego potencjału”, nie jeszcze innowacyjnej dominacji.

Pozycja w rankingach:

Doing Business

Wolność Gospodarcza

Korupcja

Innowacyjność

CHARAKTERYSTYKA RYNKU POLSKIEGO

Polska jest jedną z największych gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej i 20. rynkiem świata pod względem wartości PKB. Struktura gospodarki ma charakter zdywersyfikowany: sektor usług odpowiada za ok. 60–62% PKB, przemysł za ok. 30%, natomiast rolnictwo za ok. 2–3%. Oznacza to silną bazę produkcyjną, rzadką w skali UE, i istotne zaplecze dla eksportu przemysłowego.

Potencjał eksportowy Polski w 2024 roku wyniósł ok. 380,3 mld USD, natomiast import ok. 375,5 mld USD, osiągając dodatnie saldo +837 mln USD – pierwszy tak wyraźny moment równowagi w historii nowoczesnego handlu zagranicznego, co plasuje Polskę w TOP 21 eksporterów świata z udziałem ok. 1,6% w globalnym handlu towarami. Najczęściej eksportowane towary to maszyny i urządzenia mechaniczne, sprzęt elektryczny i AGD, pojazdy i części samochodowe, meble, wyroby metalowe oraz żywność przetworzona. W imporcie dominują surowce energetyczne, komponenty przemysłowe, półprodukty do produkcji, elektronika oraz zaawansowane technologie.

Słabe strony rynku

» Rynek silnie uzależniony od koniunktury w Unii Europejskiej, w szczególności od Niemiec

» Wysoka koncentracja eksportu na kilku kluczowych rynkach

» Rosnące koszty pracy, energii i regulacji

» Ograniczona skala globalnych marek przemysłowych

» Presja geopolityczna wynikająca z wojny w Ukrainie i napięć handlowych

» Niedostateczna obecność instytucjonalna Polski na rynkach pozaeuropejskich

Mocne strony rynku

» Silna i konkurencyjna baza przemysłowa

» Wysoka elastyczność firm produkcyjnych

» Dobre położenie logistyczne w Europie

» Rosnąca jakość technologiczna i produktowa eksportu

» Członkostwo w UE i dostęp do jednolitego rynku

» Postrzeganie Polski jako stabilnego partnera w trendzie friend-shoringu

» Doświadczenie eksportowe i szybka adaptacja rynkowa

NOWY MODEL EKSPORTU

Polski eksport przez ostatnie trzy dekady był jedną z największych historii sukcesu transformacyjnej Europy. Od kraju peryferyjnego, niemal nieobecnego w globalnym handlu, Polska awansowała do grona dwudziestu największych eksporterów świata. Wartość sprzedaży zagranicznej przekroczyła 380 mld USD, a polskie produkty trafiają dziś do ponad 150 rynków. To liczby, które jeszcze dwadzieścia lat temu wydawały się nieosiągalne.

Firmy z Polski weszły na rynki zagraniczne, zbudowały skalę, nauczyły się jakości, terminowości i pracy w globalnych łańcuchach dostaw. Eksport stał się jednym z filarów wzrostu PKB i głównym kanałem integracji z gospodarką światową.

Jednocześnie ten sukces ma swoją strukturę – i to właśnie ona staje się dziś głównym problemem strategicznym.

Ponad 50% polskiego eksportu generują firmy z kapitałem zagranicznym. Wśród 100 największych przedsiębiorstw działających w Polsce co trzecia firma ma zagranicznego właściciela, a w takich sektorach – motoryzacji, AGD, elektronice, chemii – realna kontrola nad decyzjami inwestycyjnymi, kierunkami sprzedaży i alokacją zysków znajduje się poza krajem. Polska stała się niezwykle efektywnym węzłem produkcyjnym globalnej gospodarki, ale w ograniczonym stopniu centrum decyzyjnym.

I właśnie ten model – skuteczny w świecie globalizacji, stabilnych łańcuchów dostaw i taniego kapitału – wchodzi dziś w fazę wyczerpania.

Biuletyn Eksportera Eksporterzy to elita biznesu_ITRO

STRUKTURA GEOGRAFICZNA EKSPORTU

Struktura geograficzna eksportu 2024 potwierdza dobrze znany, ale wciąż niebezpieczny obraz. Niemcy pozostają naszym absolutnie dominującym rynkiem – z eksportem rzędu 102,9 mld USD odpowiadają za około 27% polskiego eksportu. To więcej niż cztery razy tyle, ile wysyłamy do drugiego na liście rynku – Czech, gdzie sprzedaż sięga 23,2 mld USD. Na kolejnych miejscach mamy Francję (23,1 mld USD), Wielką Brytanię (20,1 mld USD), Niderlandy (17,6 mld USD), Włochy (17,3 mld USD), Ukrainę (14,2 mld USD), USA (12,6 mld USD), Hiszpanię (11,0 mld USD) i Słowację (10,1 mld USD). Pierwsza dziesiątka krajów „zbiera” większość naszego eksportu, a sama pierwsza piątka odpowiada aż za około 60% całości. To z jednej strony dowód siły – bo nastawiliśmy się na duże, rozwinięte gospodarki – z drugiej, to czerwona lampka: koncentracja ryzyka na kilku rynkach.

Struktura geograficzna eksportu 2004-2024

Jeszcze bardziej wymowne są dane dotyczące dynamiki. W latach 2023–2024 eksport do Niemiec i Czech spadł o około 4%, a do Francji o 1%. To bezpośredni efekt recesji przemysłowej i stagnacji w rdzeniu Unii Europejskiej. Jednocześnie rynki dotychczas traktowane jako uzupełniające zaczęły rosnąć szybciej. Wielka Brytania odnotowała wzrost o 6%, Hiszpania o 5%, a Ukraina aż o 16% rok do roku. Te liczby nie są przypadkowe. Odzwierciedlają one przesuwanie się osi wzrostu z Europy Zachodniej w stronę peryferiów i rynków odbudowy. Firmy, które nie uwzględnią tej zmiany w swoich strategiach, będą stopniowo spychane do roli podwykonawców dla tych, którzy potrafią reagować szybciej.

Analiza salda handlowego dodatkowo porządkuje obraz. Polska notuje wyraźną nadwyżkę w handlu z Niemcami (około 30 mld USD), Wielką Brytanią (13,6 mld USD), Czechami (10,9 mld USD), Francją (10 mld USD) oraz Ukrainą (9,1 mld USD). Są to rynki, na których polskie firmy realnie wygrywają konkurencję. Jednocześnie relacje z Włochami przynoszą niewielki deficyt, a z USA deficyt znaczący, sięgający około 6,4 mld USD, wynikający głównie z importu zaawansowanych technologii i komponentów. To pokazuje, że mimo silnej pozycji eksportowej Polska wciąż pozostaje odbiorcą technologii z rynków najbardziej zaawansowanych.

Gdy z danych rocznych przejdziemy do analizy miesięcznej, obraz stabilności staje się jeszcze wyraźniejszy. W okresie od września 2024 do sierpnia 2025 średni miesięczny eksport utrzymywał się na poziomie około 29,6 mld EUR, z naturalnymi odchyleniami sezonowymi. Poza miesiącami typowo słabszymi, jak grudzień czy sierpień, eksport porusza się w relatywnie wąskim przedziale, co świadczy o odporności strukturalnej.

Z perspektywy regionalnej około 79% polskiego eksportu trafia do Unii Europejskiej. Zapewnia to bliskość, przewidywalność i brak barier celnych, ale jednocześnie oznacza ogromną ekspozycję na regulacje unijne i kondycję gospodarczą regionu. Kolejne 8–10% przypada na Wielką Brytanię i pozostałą Europę, około 5–7% na USA i Kanadę, 3–4% na kraje EFTA, a pozostała część na Azję, Amerykę Łacińską, Afrykę i Bliski Wschód. Kluczowe pytanie na 2026 rok nie brzmi więc „czy wychodzić poza UE”, lecz „jak szybko zwiększać udział rynków pozaeuropejskich, nie tracąc pozycji w Unii”.

GEOPOLITYKA VS EKSPORT

Od tego momentu dane handlowe zaczynają się coraz silniej splatać z geopolityką. Rok 2026 nie będzie definiowany wyłącznie przez wolumeny i ceny, lecz przez konflikt, sankcje i przebudowę łańcuchów dostaw. Wojna w Ukrainie, polityka sankcyjna USA oraz rywalizacja amerykańsko-chińska ingerują dziś w handel bezpośrednio.

1. Wojna na Ukrainie: rynek odbudowy, który zmienia geograficzny układ sił

Ukraina stała się w 2024 roku siódmym rynkiem polskiego eksportu. Wzrost o 16% rok do roku to efekt zarówno bieżących potrzeb wojennych, jak i rozpoczynającego się procesu odbudowy. Według szacunków Banku Światowego całkowity koszt odbudowy przekroczy 486 mld USD. Polska, dzięki bliskości geograficznej, kompatybilności produktowej i doświadczeniu współpracy, znajduje się w naturalnie uprzywilejowanej pozycji. To jednak rynek wymagający długoterminowego myślenia, obecności lokalnej i budowy partnerstw. Firmy nastawione na szybki zysk zostaną szybko wyparte przez większych graczy międzynarodowych.

Ukraina stała się w 2024 roku siódmym rynkiem polskiego eksportu

Polskie firmy mają tu naturalne przewagi: bliskość geograficzną, dużą kompatybilność produktową, doświadczenie w pracy z ukraińskimi kontrahentami oraz relację polityczną, która — mimo napięć branżowych — wciąż jest silniejsza niż większości krajów UE. Rok 2026 przyniesie przyspieszenie wyboru wykonawców projektów infrastrukturalnych finansowanych przez USA, UE, EBI czy JICA. W praktyce oznacza to, że okno możliwości dla polskich eksporterów otwiera się w pełni właśnie teraz.

Jednocześnie to rynek, na którym wygrają tylko ci, którzy zbudują lokalne partnerstwa, korzystają z zabezpieczeń KUKE i myślą w perspektywie 10–15 lat. Firmy szukające „szybkiej sprzedaży” zostaną wypchnięte przez niemieckie, tureckie i koreańskie koncerny w pierwszej fazie dużych przetargów.

2. USA i polityka sankcyjna: globalny reset zasad gry

Po drugiej stronie globu USA przejęły rolę centralnego regulatora zachodniego handlu. Ich sankcje — wobec Rosji, Iranu, Chin, Białorusi, a coraz częściej firm z Azji Centralnej — bezpośrednio wpływają na polskich eksporterów. W 2024 r. amerykański OFAC prowadzi rejestr ponad 4300 aktywnych sankcji, a liczba firm pośrednio „podejrzanych” o obchodzenie sankcji rośnie z miesiąca na miesiąc.

Co to oznacza w praktyce?

  • większą presję na compliance i audyty kontrahentów,
  • ryzyko utraty kontraktów w Kazachstanie, Kirgistanie czy Uzbekistanie, jeżeli w łańcuchu występuje re-eksport do Rosji,
  • konieczność posiadania procedur dokumentowania pochodzenia i przeznaczenia towaru.

Jednocześnie Stany Zjednoczone wyrastają dziś na jeden z najbardziej perspektywicznych kierunków dla polskiego eksportu – nie tylko jako rynek zbytu, ale jako strategiczny obszar rozwoju firm chcących dywersyfikować sprzedaż poza Europę. Najnowsze dane handlowe pokazują, że w 2024 r. wartość polskiej sprzedaży do USA osiągnęła już 12,6 mld USD, co oznacza kolejny historyczny rekord i potwierdza rosnącą obecność polskich produktów w amerykańskich łańcuchach dostaw.

Co istotne, wzrost ten ma charakter strukturalny. W latach 2021–2024 eksport Polski do USA zwiększył się o +38,8%, co czyni Stany Zjednoczone jednym z najszybciej rosnących kierunków wśród rynków rozwiniętych. To dynamika, której nie obserwujemy ani w UE, ani na rynkach azjatyckich. Warto podkreślić, że tempo wzrostu jest stabilne, bez żadnych spadków – trzy lata z rzędu zakończyły się historycznym rekordem eksportu. To sygnał nie tylko popytu, ale i rosnącego zaufania do polskich produktów.

Dynamika tego wzrostu nie jest przypadkowa. W ostatnich latach polskie firmy zaczęły coraz mocniej zaznaczać swoją obecność w segmentach, które w Stanach Zjednoczonych rosną najszybciej: od maszyn i urządzeń przemysłowych, przez AGD i meble premium, po automotive electric, medtech, biotech, a nawet żywność funkcjonalną, suplementy i wyroby farmaceutyczne. To przesunięcie strukturalne świadczy o dojrzewaniu polskiego eksportu – od prostych towarów i półproduktów do zaawansowanych technologicznie, wysoko marżowych kategorii odpowiadających na realne potrzeby amerykańskiego biznesu i konsumentów.

W latach 2021–2024 eksport Polski do USA zwiększył się o +38,8%

Transformacja USA w kierunku friendshoringu oznacza jedno: Amerykanie szukają dostawców w krajach politycznie stabilnych, przewidywalnych, należących do NATO. Polska spełnia wszystkie te warunki.

3. Rywalizacja USA–Chiny: najsilniejsza zmiana łańcuchów dostaw od 20 lat

Relokacje produkcji z Chin, które przyspieszyły po pandemii, dziś są już trendem strukturalnym. Według raportów J.P. Morgan i Deloitte:

  • 31% firm amerykańskich planuje zmniejszyć udział Chin w swoich łańcuchach dostaw do 2027 r.,
  • 23% firm europejskich prowadzi aktywne projekty relokacyjne,
  • rośnie znaczenie CEE — Polska, Czechy i Słowacja są największymi beneficjentami przenoszenia zakładów z Chin w Europie.

To efekt rosnących ceł (średnio z 3,1% do 19,3% na produkty chińskie w USA), restrykcji technologicznych oraz napięć wokół Tajwanu.

Dla polskich firm oznacza to dwa wnioski:

Po pierwsze – wchodzimy w dekadę przenoszenia produkcji do Europy. To dotyczy branż takich jak: elektronika przemysłowa, baterie, komponenty automotive, metal i obróbka, AGD, opakowania, narzędzia i wyposażenie.

Po drugie – firmy, które mają certyfikację, stabilną jakość i skalowalność produkcji, będą naturalnymi partnerami dla globalnych koncernów uciekających z Chin. To szansa, która nie zdarza się często. Przez 20 lat świat szedł „na wschód”. Teraz wraca.

4. Kryzys w UE: spowolnienie, które będzie trwało

Najtrudniejszym elementem układanki jest Europa. Nie tylko dlatego, że odpowiada za 60–65% polskiego eksportu, ale przede wszystkim dlatego, że wchodzi w okres stagnacji.

Kluczowe dane Eurostatu i KE za 2024–2025 r.:

  • produkcja przemysłowa w UE: –2,4%,
  • niemiecki przemysł maszynowy: –12% nowych zamówień,
  • PMI przemysłu Niemiec przez 18 miesięcy pozostaje poniżej poziomu 50,
  • inwestycje prywatne w UE spadły o 8%,
  • konsumpcja we Francji i Włoszech utrzymuje się na poziomie stagnacyjnym.

Manufacturing PMI | Europe

Manufacturing PMI Europe

To nie jest chwilowy kryzys. To zmiana strukturalna: wysoki koszt energii, nadregulacja, spadek konkurencyjności, presja demograficzna i odejście kapitału inwestycyjnego za ocean.

Z perspektywy polskich eksporterów oznacza to jedno: 2015–2021 nie wróci. To była dekada łatwych wzrostów w UE. Teraz trzeba szukać ich poza nią.

 

PMI - GLOBALNY KONTEKST KONIUNKTURY PRZEMYSŁOWEJ

Warto spojrzeć na globalny kontekst koniunktury przemysłowej szerzej, bo to właśnie indeks PMI najczytelniej pokazuje, w jakim kierunku przesuwa się światowa gospodarka i gdzie będą powstawać nowe centra popytu dla polskiego eksportu. Odczyty z końca 2025 roku są pod tym względem wyjątkowo wymowne. Najwyższe wartości PMI notują dziś kraje, które jeszcze dekadę temu pozostawały na peryferiach globalnych łańcuchów dostaw, a obecnie wyrastają na nowe „tygrysy produkcyjne”. Sri Lanka, z PMI na poziomie 61 punktów, wysyła sygnał bardzo silnej ekspansji przemysłu, wyższy niż w wielu krajach G20. Jest to efekt jednoczesnej odbudowy gospodarczej po kryzysach oraz dynamicznego rozwoju sektorów takich jak tekstylia, przetwórstwo spożywcze i materiały budowlane. Podobny obraz widać w Arabii Saudyjskiej, gdzie PMI na poziomie 58,5 punktu odzwierciedla skalę transformacji realizowanej w ramach programu Vision 2030. Gigantyczne inwestycje infrastrukturalne generują tam rosnący popyt na maszyny, elektroinstalacje, technologie przemysłowe i wyposażenie produkcyjne, czyli dokładnie te obszary, w których polskie firmy posiadają realne kompetencje i doświadczenie eksportowe.

Manufacturing PMI GLOBAL

Równie dynamiczna sytuacja rysuje się w Azji Południowo-Wschodniej. Tajlandia i Indie, z PMI odpowiednio 56,8 i 56,6 punktu, potwierdzają stabilne przyspieszenie produkcji, rosnący popyt wewnętrzny i coraz większą aktywność eksportową. Kraje te w coraz większym stopniu przyciągają inwestycje amerykańskich i europejskich firm szukających alternatywy dla Chin, co jest bezpośrednią konsekwencją geopolitycznego de-riskingu. Wzrosty PMI w Indonezji, Hongkongu czy Wietnamie, utrzymujące się w przedziale 53–54 punktów, potwierdzają, że region ASEAN staje się jednym z głównych beneficjentów dekouplingu USA–Chiny i przebudowy globalnych łańcuchów dostaw. W Europie na tym tle wyróżnia się Szwecja, gdzie PMI na poziomie 54,6 punktu jest wyjątkiem w otoczeniu słabnącej Europy Zachodniej i potwierdza, że gospodarki oparte na technologii, automatyzacji i sektorach niskoemisyjnych radzą sobie znacznie lepiej niż tradycyjny przemysłowy rdzeń UE. Irlandia, z PMI 52,8, również utrzymuje dodatnią dynamikę dzięki silnej obecności firm technologicznych i farmaceutycznych. Na uwagę zasługują także Węgry, które po okresie stagnacji osiągnęły PMI na poziomie 53,4 punktu, głównie dzięki inwestycjom w elektromobilność, fabryki baterii i komponentów do pojazdów elektrycznych, co może w dłuższym horyzoncie przesuwać środek ciężkości produkcji w Europie z Niemiec w stronę Europy Środkowej.

W skali globalnej Stany Zjednoczone utrzymują PMI na poziomie 52,2 punktu, stabilnie powyżej granicy wzrostu, co potwierdza wyjątkowo silną pozycję amerykańskiej gospodarki na tle innych krajów rozwiniętych. USA pozostają jedynym dużym rynkiem, który przez trzy lata z rzędu utrzymywał dodatnią dynamikę przemysłową mimo wojen handlowych, napięć geopolitycznych i recesji w Europie. Ten obraz kontrastuje z sytuacją w Unii Europejskiej, która wchodzi w okres wyraźnej stagnacji. Dane Eurostatu i Komisji Europejskiej za lata 2024–2025 pokazują spadek produkcji przemysłowej w UE o 2,4%, załamanie nowych zamówień w niemieckim przemyśle maszynowym na poziomie około 12%, utrzymywanie się PMI niemieckiego przemysłu poniżej 50 przez kilkanaście miesięcy, spadek inwestycji prywatnych w UE o 8% oraz stagnację konsumpcji we Francji i we Włoszech. To nie jest chwilowe spowolnienie cykliczne, lecz zmiana strukturalna wynikająca z wysokich kosztów energii, nadregulacji, presji demograficznej i odpływu kapitału inwestycyjnego poza Europę.

Z perspektywy polskich eksporterów wniosek jest jednoznaczny. Rosnące PMI w krajach rozwijających się oraz stabilny wzrost w USA pokazują, że globalne centrum wzrostu przesuwa się poza Unię Europejską. Popyt przemysłowy, inwestycje i nowe łańcuchy dostaw rozwijają się tam, gdzie polityka sprzyja inwestowaniu, a koszty i reguły gry są bardziej przewidywalne. W takim środowisku nie wystarczy już „być konkurencyjnym w Unii”. Konieczne staje się myślenie globalne i świadome wybieranie rynków tam, gdzie popyt realnie rośnie. PMI staje się w tym sensie jednym z najważniejszych kompasów strategicznych, pokazując nie tylko bieżącą koniunkturę, ale także kierunek kolejnej fali wzrostu, w której polskie firmy powinny być obecne wcześniej, zanim zajmą ją więksi gracze.

POLSKI EKSPORT 2025

W październiku 2025 roku wartość eksportu z Polski wzrosła o 4,2% rok do roku, osiągając rekordowy poziom 32,4 mld EUR. To jeden z najwyższych miesięcznych wyników w historii i potwierdzenie, że mimo geopolitycznych napięć oraz spowolnienia w Unii Europejskiej, polska gospodarka eksportowa pozostaje odporna wolumenowo.

Struktura tego wzrostu jest jednak kluczowa dla zrozumienia kierunku zmian. Największy wkład w dynamikę miały tzw. inne towary konsumpcyjne, w szczególności odzież, obuwie oraz elektronika użytkowa, w tym konsole do gier wideo. To segmenty, które korzystają zarówno z relokacji części produkcji do Europy Środkowo-Wschodniej, jak i z relatywnej elastyczności popytu konsumenckiego na rynkach pozaunijnych. Jednocześnie wzrosła sprzedaż autobusów oraz wysyłki produktów rolnych, co potwierdza utrzymującą się konkurencyjność Polski w transporcie zbiorowym oraz w sektorze agri-food, szczególnie na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej i krajów odbudowy.

Z drugiej strony, dane za ten sam okres pokazują dalsze osłabienie w segmentach tradycyjnie silnie powiązanych z niemieckim przemysłem. Eksport samochodów osobowych, części motoryzacyjnych oraz towarów zaopatrzeniowych nadal notował spadki. To czytelny sygnał strukturalny: słabość niemieckiej produkcji przemysłowej i inwestycji kapitałowych zaczyna bezpośrednio przekładać się na wyniki polskich eksporterów w branżach głęboko osadzonych w niemieckich łańcuchach dostaw. Nie jest to chwilowe wahnięcie, lecz efekt trwającej recesji przemysłowej w Niemczech oraz presji regulacyjnej i kosztowej, która ogranicza tempo odbudowy popytu.

Jeżeli spojrzeć na te dane w szerszym kontekście, jasno widać, że polski eksport nie tyle zwalnia, co zmienia swój wewnętrzny napęd. Wzrosty generowane są coraz częściej przez rynki i segmenty mniej zależne od cyklu inwestycyjnego w Europie Zachodniej, a bardziej powiązane z popytem konsumpcyjnym, odbudową infrastruktury oraz dywersyfikacją globalnych łańcuchów dostaw. Jednocześnie segmenty najbardziej wrażliwe na koniunkturę niemiecką pozostają pod presją, co dodatkowo wzmacnia argument za strategiczną dywersyfikacją geograficzną i produktową w horyzoncie 2026–2030.

Ten obraz idealnie wpisuje się w szersze wnioski płynące z danych PFR, Eurostatu i UN Comtrade. Polska utrzymuje wysoką odporność eksportową, ale coraz wyraźniej widać, że dotychczasowy model oparty na jednym dominującym rynku i kilku kluczowych sektorach przemysłowych przestaje być wystarczający. Eksport AD 2026 nie będzie polegał na utrzymywaniu status quo, lecz na świadomym przesuwaniu ciężaru w stronę rynków rosnących, segmentów mniej wrażliwych na recesję w UE oraz modeli obecności, które pozwalają szybciej reagować na zmiany regulacyjne, sankcyjne i geopolityczne.

To kolejny dowód na to, że polski eksport wchodzi w fazę, w której o przewadze konkurencyjnej nie decyduje już sama zdolność produkcyjna, lecz zdolność strategicznego zarządzania kierunkiem, strukturą i ryzykiem sprzedaży zagranicznej. Rok 2026 nie będzie więc testem wolumenu, lecz testem decyzji.


Wejście Polski do „klubu bilionowego” nie gwarantuje miejsca przy stole decyzyjnym. Ale daje argumenty. Polska jest największą gospodarką Europy Środkowo-Wschodniej, krajem frontowym bezpieczeństwa UE i NATO oraz istotnym węzłem logistycznym i produkcyjnym. Dla firm oznacza to jedno: świat będzie od Polski więcej oczekiwał – jakości, stabilności, odpowiedzialności.

Przekroczenie 1 bln USD PKB to nie meta. To linia startu nowego etapu. Rok 2026 pokaże, czy Polska potrafi przejść z modelu wzrostu ilościowego do modelu strategicznego – opartego na produktywności, technologii i eksporcie wysokiej jakości.

Dla przedsiębiorców oznacza to konieczność myślenia o eksporcie jak o polityce zagranicznej firmy. Dla państwa – potrzebę spójnej, długofalowej architektury wsparcia. Dla gospodarki – moment prawdy.

Polska już weszła do pierwszej dwudziestki świata. Pytanie brzmi nie „czy”, ale jaką rolę chce w tej dwudziestce odegrać.

POLSKI EKSPORT 2026+

Co to wszystko oznacza razem? Przyszłość polskiego eksportu zmienia się z „geografii” w „strategię geopolityczną”

W 2026 r. sukces eksportowy nie będzie zależał wyłącznie od:

  • jakości produktu,
  • ceny,
  • logistyki,
  • handlowca czy targów.

Będzie zależał od czegoś więcej: od rozumienia, w jakim układzie geopolitycznym firma działa.

Niemcy i Francja nie będą silnikami wzrostu. USA i Wielka Brytania będą go ciągnąć. Ukraina będzie największą szansą infrastrukturalną dekady. Chiny staną się rynkiem ryzyka, ale jednocześnie źródłem relokacji produkcji. UE będzie coraz bardziej regulacyjna i coraz mniej popytowa.

Dla polskich firm to ogromna zmiana. Nie tylko w sprzedaży. W całym modelu działania.

Wnioski na 2026–2030

Rok 2026 nie będzie rokiem kosmetycznych korekt w eksporcie, lecz momentem, w którym ryzyko zacznie się materializować w sposób wymuszający decyzje. Dane z ostatnich lat pokazują jasno: polski eksport pozostaje wolumenowo silny, ale strukturalnie coraz bardziej podatny na wstrząsy. Wzrost wartości eksportu do USA o blisko 40% w latach 2021–2024, awans Ukrainy do grona kluczowych rynków oraz utrzymująca się dominacja Niemiec nie są sprzecznościami – są sygnałami przechodzenia z jednego modelu do drugiego. Problem polega na tym, że większość firm nadal działa według logiki starego świata, w którym koncentracja na jednym rynku była oznaką stabilności, a dziś staje się źródłem ryzyka systemowego.

Nie chodzi o ucieczkę z Niemiec ani o gwałtowne odwracanie się od Unii Europejskiej. Niemcy przez wiele lat pozostaną największym pojedynczym partnerem handlowym Polski. Jednak sytuacja, w której jeden kraj odpowiada za około 27% całego eksportu, nie jest już przewagą – jest podatnością. Przy trwale niskim PMI niemieckiego przemysłu, spadku zamówień w sektorze maszynowym i strukturalnych problemach kosztowych europejskiej gospodarki, dalsze opieranie wzrostu na jednym filarze oznacza przenoszenie ryzyka z makroekonomii bezpośrednio do bilansów firm. W perspektywie 2026–2028 racjonalnym celem nie jest zmniejszenie wolumenu eksportu do Niemiec, lecz obniżenie jego udziału w strukturze – w okolice 20% – przy jednoczesnym budowaniu nowych strumieni przychodów poza rdzeniem UE.

To przesunięcie nie jest teoretyczne. Dane PMI pokazują, że globalne centrum wzrostu przemysłowego przesuwa się w stronę rynków, które jeszcze dekadę temu były traktowane jako peryferyjne. Kraje Azji Południowo-Wschodniej, Bliskiego Wschodu i wybrane gospodarki rozwijające się notują dziś wyższe tempo ekspansji przemysłu niż wiele państw G7. Arabia Saudyjska, Indie, Tajlandia, Indonezja czy Wietnam stają się beneficjentami de-riskingu i relokacji produkcji z Chin, a Stany Zjednoczone – mimo globalnych napięć – pozostają jedyną dużą gospodarką rozwiniętą z trwałą dynamiką przemysłową powyżej progu wzrostu. To właśnie tam powstaje nowy popyt na maszyny, komponenty, technologie, rozwiązania infrastrukturalne i usługi B2B, w których polskie firmy mają realne kompetencje, choć wciąż niedostatecznie wykorzystane.

Szczególną rolę odgrywa Ukraina. Wzrost eksportu o kilkanaście procent rok do roku to jedynie wstęp do procesu odbudowy, który będzie trwał dekady. Rynek ten nie jest klasycznym rynkiem sprzedaży, lecz rynkiem projektowym, wymagającym obecności lokalnej, zdolności do pracy w konsorcjach, udziału w przetargach oraz oferowania nie tylko produktów, lecz także kompetencji projektowych, serwisowych i organizacyjnych. Firmy, które wejdą tam w 2026 roku, budując relacje, struktury i reputację, zyskają przewagę trudną do nadrobienia. Ci, którzy będą czekać na „pełną stabilizację”, prawdopodobnie wejdą na rynek już zagospodarowany.

Jednocześnie rok 2026 wymusi zmianę podejścia do sezonowości i cykliczności sprzedaży. Miesiące tradycyjnie uznawane za słabsze przestaną być usprawiedliwieniem gorszych wyników. W nowym modelu to właśnie one powinny służyć przygotowaniu kontraktów ramowych, negocjacjom na poziomie zarządów, kalibracji cen, planowaniu logistyki i pracy nad nowymi ofertami. Firmy, które nauczą się zarządzać sezonowością zamiast co roku jej ulegać, poprawią nie tylko wyniki sprzedażowe, lecz przede wszystkim płynność finansową i przewidywalność cash flow.

Coraz trudniej będzie także oddzielać eksport od regulacji. ESG, CBAM, due diligence, raportowanie niefinansowe i sankcje nie są już dodatkowymi wymogami – stają się filtrami wejścia na rynek. W wielu branżach decyzja o dopuszczeniu dostawcy zapada dziś nie w dziale zakupów, lecz w compliance i risk management. To oznacza, że przewaga regulacyjna zaczyna pełnić rolę przewagi konkurencyjnej. Firmy, które w 2026 roku uporządkują dane, wdrożą raportowanie, policzą ślad węglowy i zbudują transparentne łańcuchy dostaw, za kilka lat będą grały w innej lidze niż konkurenci odkładający te kwestie na później.

W tym kontekście eksport przestaje być projektem rocznym. Planowanie w horyzoncie jednego budżetu traci sens w świecie, w którym zmiany geopolityczne i regulacyjne potrafią w kilka miesięcy zmienić opłacalność całego rynku. Eksport musi być projektowany w perspektywie czterech, pięciu, a nawet dziesięciu lat, z jasno zdefiniowaną mapą rynków kluczowych, rynków testowych i rynków rezerwowych. Oznacza to odejście od myślenia w kategoriach pojedynczych targów czy kampanii na rzecz spójnej polityki obecności rynkowej, opartej na danych, scenariuszach i zdolności szybkiego manewru.

Najważniejsza zmiana dotyczy jednak mentalności zarządów. Geopolityka przestała być tłem – stała się parametrem biznesowym. Wojna, sankcje, napięcia handlowe, polityka przemysłowa USA i transformacja energetyczna bezpośrednio wpływają na finansowanie, popyt sektorowy, łańcuchy dostaw i dostęp do rynków. Firma, która w 2026 roku nie potrafi przełożyć tych czynników na konkretne decyzje eksportowe, działa w warunkach podwyższonego ryzyka, często nie zdając sobie z tego sprawy.

Wnioski są jednoznaczne. Eksport nie jest już nagrodą za dobry produkt ani naturalnym przedłużeniem sprzedaży krajowej. Jest efektem świadomej strategii, opartej na danych, dywersyfikacji, przewidywaniu ryzyk i gotowości do działania w warunkach niepewności. Dobry produkt, konkurencyjna cena i kompetentny handlowiec pozostają warunkiem wejścia do gry, ale przestały być gwarancją sukcesu. W 2026 roku wygrają nie ci, którzy reagują na zmiany, lecz ci, którzy potrafią je przewidzieć i odpowiednio wcześniej zająć pozycję.

KONGRES EKSPANSYWNYCH EKSPORTERÓW 2026

15 stycznia 2026 r. w Warszawie, w murach Akademii Leona Koźmińskiego, odbędzie się IV edycja Kongres Ekspansywnych Eksporterów – jednego z najważniejszych w Polsce wydarzeń poświęconych strategii eksportu, ekspansji zagranicznej i zarządzaniu ryzykiem w handlu międzynarodowym.

Kongres organizowany jest w momencie przełomowym dla polskiej gospodarki. Polska znalazła się w gronie 20 największych gospodarek świata, jednak dalszy wzrost eksportu nie będzie już efektem taniej pracy i automatycznej integracji z rynkiem UE. Rok 2026 staje się momentem redefinicji modelu eksportu – w warunkach rosnących napięć geopolitycznych, sankcji, fragmentacji globalnych łańcuchów dostaw oraz strukturalnej stagnacji części rynków europejskich.

Tegoroczna edycja Kongresu koncentruje się na praktycznych odpowiedziach na pytanie, jak budować eksport w świecie podwyższonego ryzyka. W programie znajdą się m.in. wystąpienia i panele poświęcone wpływowi geopolityki na decyzje biznesowe, dywersyfikacji rynków eksportowych, współpracy z rynkami pozaunijnymi – w tym Stanami Zjednoczonymi, Ukrainą i krajami Afryki – a także roli regulacji, compliance i brandingu w ekspansji międzynarodowej.

Jednym z kluczowych punktów programu będzie wystąpienie Sebastiana Sadowskiego-Romanova, prezesa ITRO Export Solutions, zatytułowane „Geopolityka vs eksport”, poświęcone temu, jak konflikty zbrojne, sankcje, polityka handlowa USA oraz zmiany w UE realnie wpływają na strategie polskich firm w latach 2026+.

Geopolityka vs. eksport – jak wojna na Ukrainie, amerykańskie sankcje, napięcia z Chinami i kryzys w UE wpływają na przyszłość polskich eksporterów_2026

Kongres Ekspansywnych Eksporterów od początku adresowany jest do właścicieli firm, członków zarządów, dyrektorów sprzedaży i eksportu oraz osób odpowiedzialnych za rozwój międzynarodowy przedsiębiorstw produkcyjnych i technologicznych. Formuła wydarzenia łączy perspektywę strategiczną z doświadczeniami praktyków, którzy na co dzień podejmują decyzje na rynkach zagranicznych.

Wydarzenie odbędzie się 15 stycznia 2026 r. w Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie. Liczba miejsc jest ograniczona.

Szczegółowy program oraz lista prelegentów dostępne są na stronie: www.kongreseksporterow.org

Polska gospodarka znalazła się w punkcie, w którym dalszy wzrost nie będzie już naturalną konsekwencją wcześniejszych przewag. Model rozwoju oparty na relatywnie taniej pracy, masowej absorpcji kapitału zagranicznego oraz głębokiej integracji z rynkiem Unii Europejskiej przyniósł spektakularne efekty i wprowadził Polskę do grona dwudziestu największych gospodarek świata. Jednocześnie ten sam model wyczerpał swoją dynamikę. Dziś każdy kolejny punkt procentowy wzrostu PKB wymaga jakościowej zmiany struktury gospodarki, a w szczególności struktury eksportu. To moment przejścia od wzrostu ilościowego do wzrostu opartego na decyzjach, strategii i kontroli.

Polski eksport jest silny wolumenowo, ale słaby decyzyjnie. Ponad połowa jego wartości generowana jest przez firmy z kapitałem zagranicznym, a wśród stu największych przedsiębiorstw działających w kraju co trzecie ma zagranicznego właściciela. W okresach stabilnych ten fakt nie budził większych emocji, ponieważ zapewniał miejsca pracy, transfer technologii i stały napływ zamówień. W warunkach niestabilności geopolitycznej, sankcji, wojen handlowych i relokacji produkcji oznacza jednak, że kluczowe decyzje dotyczące rynków, wolumenów i kierunków eksportu zapadają poza Polską. Eksport pozostaje w kraju, ale sterowanie nim już nie. To zasadnicza różnica między eksportem jako narodowym aktywem a eksportem jako elementem cudzej strategii korporacyjnej.

Równolegle zmienia się otoczenie zewnętrzne. Unia Europejska, która przez lata była stabilnym i przewidywalnym silnikiem wzrostu polskiego eksportu, wchodzi w okres strukturalnej stagnacji. Recesja przemysłowa Niemiec nie jest jednorazowym wahnięciem cyklu koniunkturalnego, lecz sygnałem głębokich problemów związanych z kosztami energii, presją regulacyjną i utratą globalnej konkurencyjności. Oparcie siedemdziesięciu czy osiemdziesięciu procent eksportu na jednym regionie przestaje być komfortem. Staje się ryzykiem systemowym. Dywersyfikacja rynków przestaje być strategiczną opcją, a zaczyna być obowiązkiem wynikającym z elementarnego zarządzania ryzykiem.

W tym nowym kontekście eksport nie może być już traktowany jako przedłużenie sprzedaży krajowej. W starym modelu najpierw budowano pozycję na rynku wewnętrznym, a dopiero później „wychodzono za granicę”. Dziś takie podejście oznacza spóźnioną reakcję.

Eksport musi stać się rdzeniem strategii firmy, projektowanym z kilkuletnim wyprzedzeniem, z uwzględnieniem ryzyk geopolitycznych, regulacyjnych, walutowych i energetycznych. Roczne budżety i cele sprzedażowe przestają wystarczać. Konieczne staje się myślenie scenariuszowe: co robimy w wariancie eskalacji konfliktu, co w przypadku zamknięcia rynku, co w razie sankcji lub zmiany polityki handlowej kluczowego partnera.

Geopolityka przestała być abstrakcyjnym tłem dla biznesu. Wojna, sankcje, napięcia między USA a Chinami, decyzje administracyjne w Waszyngtonie czy Brukseli wpływają dziś bezpośrednio na dostęp do rynków, finansowania i technologii. Ignorowanie tego wymiaru nie jest oznaką odwagi ani przedsiębiorczości, lecz braku świadomości ryzyka. Eksport wchodzi w obszar, który jeszcze dekadę temu był domeną państw i wielkich koncernów, a dziś staje się codziennością średnich firm.

Zmianie ulega również klasyczny model ekspansji. Schemat „targi plus dystrybutor” przez lata działał w warunkach stabilnej globalizacji, taniej logistyki i przewidywalnych regulacji. Dziś traci swoją skuteczność jako główne narzędzie sprzedaży. Targi nie znikają, ale zmienia się ich rola. Stają się elementem brandingu, budowy wiarygodności i walidacji rynku, a nie miejscem faktycznego „znalezienia sprzedaży”. Firmy, które tego nie zrozumieją, będą coraz częściej rozczarowane zwrotem z inwestycji, myląc problem narzędzia z problemem strategii.

Strukturalnym wyzwaniem pozostaje także pozycja Polski w globalnych łańcuchach wartości. Deficyt w handlu z najbardziej zaawansowanymi gospodarkami, w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi, pokazuje, że Polska wciąż pozostaje importerem technologii, a nie ich dostawcą. Dopóki eksport nie przesunie się w stronę know-how, rozwiązań systemowych i produktów wysokiej wartości dodanej, trudno będzie mówić o realnej poprawie pozycji decyzyjnej kraju w światowym handlu.

Na to wszystko nakłada się koniec przewagi kosztowej. Transformacja energetyczna zwiększyła bezpieczeństwo, ale znacząco podniosła koszty funkcjonowania przemysłu. W połączeniu z presją demograficzną oznacza to, że dalszy wzrost eksportu nie może opierać się na taniej pracy ani zwiększaniu zatrudnienia. Kluczowe stają się automatyzacja, wykorzystanie AI, wzrost produktywności na pracownika i efektywność energetyczna. Konkurencyjność musi być budowana jakością i organizacją, a nie ceną.

W tym świecie branding przestaje być estetycznym dodatkiem. Staje się tarczą bezpieczeństwa. Silna marka eksportowa redukuje ryzyko po stronie klienta, banków i instytucji finansujących. Oznacza przewidywalność, stabilność i długoterminowe podejście. To właśnie te cechy stają się walutą zaufania w warunkach niepewności.

Coraz wyraźniej widać także potrzebę budowy silniejszych narodowych championów eksportowych. Kapitał zagraniczny jest ważnym elementem rozwoju, ale nie zastąpi kapitału decyzyjnego. Bez firm z polskim centrum decyzyjnym trudno budować długofalową pozycję globalną i odporność na zewnętrzne wstrząsy. Eksport zaczyna przypominać politykę zagraniczną, w której liczą się sojusze, scenariusze i zdolność do odwrotu, a nie tylko bieżący wynik sprzedaży.

Nowy model eksportu wymaga również zmiany wewnątrz firm. Eksport przestaje być domeną działu handlowego. Staje się projektem interdyscyplinarnym, w którym sprzedaż, prawo, finanse, HR, compliance i strategia muszą działać wspólnie. Jednym z najbardziej niedocenianych elementów tego podejścia jest plan wyjścia z rynku. Brak takiego planu oznacza, że w sytuacji kryzysowej decyzje podejmowane są w panice, a straty są nieuniknione.

Wreszcie pojawia się pytanie o rolę państwa. Skala wyzwań, z jakimi mierzą się dziś eksporterzy, znacząco przekracza możliwości obecnych form wsparcia. Symboliczna obecność dyplomatyczna i niewielkie zespoły w placówkach zagranicznych nie są w stanie realnie wspierać firm w świecie dynamicznych zmian. Eksport wymaga aktywnego, operacyjnego wsparcia, zdolnego do pracy na danych, relacjach i ryzykach.

Rok 2026 jawi się jako moment selekcji. Część firm wejdzie na wyższy poziom dojrzałości eksportowej, część pozostanie w roli podwykonawców, uzależnionych od cudzych decyzji. To proces naturalny, ale bezlitosny. Eksport przestaje być wyłącznie kwestią biznesową, a staje się elementem bezpieczeństwa gospodarczego państwa. Największym ryzykiem nie jest dziś zmiana modelu. Największym ryzykiem jest brak decyzji i trwanie przy iluzji, że stary paradygmat jeszcze „jakoś zadziała”.

Prezes ITRO, Sebastian Sadowski-Romanov

Paradygmat eksportu

  • Polska osiągnęła granicę starego modelu wzrostu. Dotychczasowy model rozwoju – oparty na taniej pracy, absorpcji kapitału zagranicznego i integracji z rynkiem UE – przyniósł spektakularne efekty, ale wyczerpał swoją dynamikę. Dalszy wzrost nie będzie już „automatyczny”. Każdy kolejny punkt procentowy PKB będzie wymagał jakościowych zmian w strukturze gospodarki i eksportu.

  • Polski eksport jest silny wolumenowo, ale słaby decyzyjnie. Ponad połowa eksportu generowana jest przez firmy z kapitałem zagranicznym. To oznacza, że eksportujemy dużo, ale nie zawsze na własnych warunkach. W sytuacjach kryzysowych – sankcje, wojny handlowe, relokacje – decyzje zapadają poza Polską.

  • UE przestaje być stabilnym silnikiem wzrostu. Europa Zachodnia – kluczowy rynek eksportowy – wchodzi w okres strukturalnej stagnacji. Recesja przemysłowa Niemiec nie jest epizodem, lecz sygnałem zmiany. Oparcie 70–80% eksportu na UE to dziś strategiczne ryzyko, nie komfort.

  • Eksport musi przestać być „przedłużeniem sprzedaży krajowej”. W starym modelu eksport był dodatkiem. W nowym świecie musi być rdzeniem strategii firmy, projektowanym z kilkuletnim wyprzedzeniem, z uwzględnieniem ryzyk geopolitycznych, regulacyjnych i walutowych.

  • Geopolityka stała się realnym parametrem biznesowym. Wojna, sankcje, napięcia USA–Chiny czy polityka handlowa USA bezpośrednio wpływają na decyzje eksportowe. Ignorowanie tego wymiaru oznacza działanie w ciemno.

  • Model „targi + dystrybutor” przestaje działać. Targi nie znikają, ale tracą rolę głównego narzędzia sprzedaży. W świecie 2026+ są elementem brandingu i walidacji, a nie sposobem „znalezienia rynku”. Firmy, które tego nie zrozumieją, będą rozczarowane zwrotem z inwestycji.

  • Polska pozostaje importerem technologii. Deficyt w handlu z USA pokazuje, że nadal kupujemy zaawansowane technologie zamiast je sprzedawać. Bez przesunięcia eksportu w stronę know-how i rozwiązań systemowych nie poprawimy pozycji w globalnych łańcuchach wartości.

  • Wysokie koszty energii uderzają w konkurencyjność eksportu. Transformacja energetyczna zwiększyła bezpieczeństwo, ale znacząco podniosła koszty dla przemysłu. To oznacza, że przewaga kosztowa Polski znika, a eksport musi konkurować jakością, automatyzacją i efektywnością.

  • Demografia wymusza zmianę modelu produktywności. Kurcząca się podaż pracy oznacza, że wzrost eksportu nie może już opierać się na zwiększaniu zatrudnienia. Kluczowe stają się automatyzacja, AI i wzrost produktywności na pracownika.

  • Branding przestaje być marketingiem, staje się tarczą. Silna marka eksportowa redukuje ryzyko po stronie klienta i instytucji finansowych. W nowym świecie branding jest elementem bezpieczeństwa biznesowego, nie estetyki.

  • Polska potrzebuje silniejszych narodowych championów eksportowych. Bez firm z polskim centrum decyzyjnym trudno budować długofalową pozycję globalną.

  • Kapitał zagraniczny nie zastąpi kapitału decyzyjnego. Inwestycje zagraniczne są potrzebne, ale nie budują długofalowej suwerenności gospodarczej. Bez własnych centrów decyzyjnych Polska pozostanie wykonawcą cudzych strategii.

  • Dywersyfikacja rynków to obowiązek, nie opcja. Uzależnienie od jednego regionu – nawet stabilnego – jest dziś błędem strategicznym. Dywersyfikacja to koszt, ale brak dywersyfikacji to ryzyko systemowe.

  • Dane handlowe muszą służyć decyzjom, nie raportom. HS codes, PMI, ceny, wolumeny – dane są dostępne, ale rzadko wykorzystywane operacyjnie. Bez pętli decyzyjnej firma reaguje z opóźnieniem.

  • Firmy muszą mieć plan wyjścia z rynku. To jeden z najbardziej niedocenianych wniosków. Brak planu ewakuacji oznacza panikę i straty, gdy sytuacja się załamie.

  • Eksport musi być projektowany w horyzoncie 5–10 lat. Roczne budżety i cele sprzedażowe są niewystarczające. Nowy model wymaga myślenia scenariuszowego i wieloletniego planowania obecności rynkowej.

  • Państwo ma zbyt małą skalę wsparcia eksportu. Obecne formy wsparcia są niewystarczające wobec skali wyzwań. Firmy często zostają same z ryzykiem, które dawniej amortyzowało państwo.

  • Dyplomacja gospodarcza wymaga nowego podejścia. Placówki z dwuosobowymi zespołami nie są w stanie realnie wspierać firm w świecie dynamicznych zmian. Eksport potrzebuje aktywnych, operacyjnych struktur wsparcia, a nie wyłącznie symbolicznej obecności.

  • Eksport to dziś projekt interdyscyplinarny. Sprzedaż, prawo, finanse, HR, compliance i strategia muszą działać razem. Silosy organizacyjne zabijają skuteczność eksportu.

  • Przewaga regulacyjna stanie się nową przewagą konkurencyjną. Firmy, które szybciej dostosują się do ESG, CBAM i due diligence, zyskają dostęp do lepszych klientów i finansowania.

  • Polska potrzebuje nowej narracji eksportowej. Nie tylko „dobrej jakości w dobrej cenie”, lecz partnera stabilnego, przewidywalnego i długoterminowego.

  • Eksport zaczyna przypominać politykę zagraniczną. Firmy muszą myśleć jak państwa: w kategoriach sojuszy, ryzyk, scenariuszy i odwrotów. To fundamentalna zmiana mentalna dla zarządów.

  • Rok 2026 to moment selekcji firm. Część przedsiębiorstw wejdzie na wyższy poziom, część utknie jako podwykonawcy. To naturalny proces, ale wymagający świadomych decyzji.

  • Eksport staje się elementem bezpieczeństwa narodowego. Skala, struktura i kontrola eksportu wpływają na odporność państwa. To już nie tylko kwestia biznesu.

  • Największym ryzykiem jest brak decyzji. Nie zmiana modelu jest ryzykowna. Ryzykowne jest trwanie przy iluzji, że stary model jeszcze „jakoś zadziała”.

 

2 views

Biuletyn Eksportera

to nieocenione źródło wiedzy dla każdego przedsiębiorcy. Wypełnij formularz:







    Zależy Ci na rozwoju eksportu?
    Nie wiesz, jak skutecznie zaplanować i wdrożyć odpowiednią strategię eksportową?
    Szukasz perspektywicznych kierunków eksportowych?
    Chcesz eksponować swoją markę na globalnych targach branżowych?
    Zastanawiasz się, jak zwiększyć zysk oraz skutecznie zarządzać eksportem?

    Maksymalizuj sprzedaż zagraniczną z dostępem do bazy wiedzy ITRO.

    Dołącz do naszego biuletynu Porozmawiajmy o eksporcie 💬

    Szanowni Państwo,

    Zapraszamy do subskrypcji naszego ekskluzywnego biuletynu Porozmawiajmy o eksporcie💬 od ITRO Sp. z o.o. Dołączając do grona naszych subskrybentów, zyskują Państwo dostęp do:

    1. Aktualnych informacji o dotacjach na rozwój eksportu
    2. Powiadomień o rozpoczęciu naborów na dotacje eksportowe
    3. Zaproszeń na bezpłatne webinary i wydarzenia dotyczące eksportu
    4. Praktycznych porad i wskazówek dla eksporterów

    Biuletyn_Porozmawiajmy o eksporcie 💬 Sebastian Sadowski-Romanov